Moja historia z bieganiem na orientację trwa od niedawna. Niewiele ponad dwa lata, uczestniczyłam w zaledwie kilkunastu startach. Ta forma aktywności fizycznej jest dla mnie interesującą zabawą w warunkach miejskich i dobrą przygodą, gdy zawody rozgrywają się w terenie leśnym. To sport, który wymaga nie tylko dobrej formy fizycznej, ale też umiejętności czytania mapy, korzystania z kompasu i szybkiej oceny sytuacji. Nudy ani monotonii tu nie ma!
16 września miałam przyjemność uczestniczyć w biegu na orientację zorganizowanym po raz pierwszy w naszym mieście. Zawody „Poznaj Stargard – Biegaj z mapą” w ciekawy sposób wpisały się w klimat naszego miasta i szybko zyskały zainteresowanie klubów orientacji sportowej z sąsiednich miast, w szczególności ze Szczecina, Złocieńca i Choszczna. Wśród stargardzian również wzbudziły ciekawość, czego odzwierciedleniem było ich liczne uczestnictwo w zawodach, szczególnie na trasie rodzinnej.
Zawody rozgrywane były w czterech kategoriach, dostosowanych do wieku i umiejętności uczestników, z podziałem na płeć. Teren zawodów obejmował Park Chrobrego wraz z amfiteatrem miejskim oraz teren starego miasta. Pomysłowo umiejscowione punkty kontrolne wymagały koncentracji nad mapą, szybkiego podejmowania decyzji o kierunku biegu i dobrej kondycji fizycznej. Jak zawsze rywalizacja z mapą była dla mnie przede wszystkim obcowaniem z naturą.
Nieobcy teren naszego miasta okazał się zaskakująco ciekawy i wbrew pozorom trudny: sprintem od punktu na wiadukcie nad ulicą Bolesława Chrobrego do naszego metalowego Gryfa, następnie zejście do schronów przy ulicy Jana Chrzciciela i w górę po schodach w poszukiwaniu punktu ukrytego w zakamarkach Alei Słowiczej. Jeszcze chwila po parku, punkt kontrolny przy Willi Karowów i pędem w stronę Rynku Staromiejskiego, Kolegiaty i Bastei. „Odkliknięte” kolejne punkty przybliżały mnie do mety i końca wyścigu, a trasa taka urocza, dzień taki piękny… Jeszcze punkt przy Bramie Pyrzyckiej, jeszcze Park Letni… 33 punkty kontrolne to dużo, 5 km na bieg sprinterski to idealny dystans. Zalogowałam się na ostatnim punkcie kontrolnym, wbiegłam na metę i… Koniec? To naprawdę koniec? Mogła bym tak biegać więcej, dużo więcej. Mapa, piękne miejsca, natura, uśmiechnięci ludzie zapatrzeni w swoją trasę. To jest moja frajda!
Zawody w Stargardzie były dla mnie również dobrą lekcją w bieganiu na orientację, wyciągam wnioski z popełnionych błędów, poprawiam to co trzeba i idę krok dalej.
Z relacji uczestników wiem, że zawody podobały się nie tylko mi. Zawodnicy z dużym doświadczeniem, którzy regularnie starują w zawodach rangi krajowej i międzynarodowej, i niejedną piękną trasę przebiegli, byli naszym miastem zachwyceni: pięknie, interesująco i niebanalnie. Organizacja, choć po raz pierwszy, była na wysokim poziomie. Na mecie smaczny poczęstunek, kawa ciastka, domowe wypieki i gadżety promujące Stargard – wszystko zamykało się w udane sobotnie przedpołudnie. Szczęścia dopełnił piękny medal.
Mam nadzieję, że „Poznaj Stargard – Biegaj z mapą” to nowy punkt na biegowej mapie Stargardu, który wpisze się w coroczny kalendarz biegowy wielu zawodników orientacji sportowej z całej Polski.
Ala Wowk