25 września miałem możliwość stać się świadkiem unikalnego wydarzenia. Biegłem 48 edycje prestiżowego berlińskiego maratonu, w którym Eliud Kipchoge pobił swój własny światowy rekord. Królewski dystans pokonał z czasem 2:01:09.
Niesamowite.
Impreza wspaniała. Pogoda była idealna, bez wiatru, pod chmurą przyjemnych 16 stopni. Na trasie tłoczno, nic dziwnego, w imprezie wzięło udział ponad 70 000 zawodników. Berlińczycy świetnie dopingowali każdego sportowca, a przed Bramą Brandenburską tuż przed metą panowała szalona atmosfera, która słaniającym się z wysiłku dodawała skrzydeł. Z czymś podobnym nie spotkałem się na żadnym maratonie.
Mimo ze mój czas był daleki od oczekiwania (5:05:20) jestem bardzo zadowolony. Teraz będę leczył odnowioną kontuzje.
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Radek.