Z cyklu Stary człowiek i może…
Krótka relacja z wczorajszego startu. To oczywiście żart bo na mecie spotkałem kilku szczęśliwych i uśmiechniętych biegaczy z kategorii wiekowej 70+ i 80+ No to ja jestem może w połowie i mam nadzieję, że także będzie mi dane ganiać w tym wieku. Piękny widok!!! A wniosek taki, że sport to zdrowie!!! Że można ruszać się w każdym wieku a żeby żyć długo trzeba się ruszać. Żeby nie było monotonnie i dla sprawdzenia siebie wśród biegaczy z innych zakątków kraju udałem się w kujawsko pomorskie.
Biegi Żnińskie w Miejscowości Sobiejuchy. Serce zostawione na trasie a ślady butów, potu, łez i krwi odciśnięte w terenie. Dla odmiany bieg przełajowy na 10km. Trasa wymagająca, zróżnicowana i ciekawa zarazem. No ale nikt nie startuje żeby było łatwo lekko i przyjemnie tylko po to by zmierzyć się z samym sobą i sprostać wyzwaniu. Jak mawiał Bruce Lee nie wstydem jest przegrać tylko w ogóle nie podjąć walki. A w szlachetnym starciu czasami odnieść porażkę. Ale nie dziś. Jako karateka i maratończyk zawsze mam serce do walki. W dość upalny dzień wczorajszą rywalizację ukończyłem na 11 miejscu Open oraz 1 miejscu w kat.M40. Powrót do domu z dużą satysfakcją; i sportowo i krajoznawczo. (dzięki możliwości reprezentowania naszego miasta i klubu SZWLA oraz fladze naszego miasta otrzymanej od Pana Prezydenta prezentowanej zawsze na podium, kibice i organizatorzy czasami dowiadują się, że jest takie miasto jak Stargard – NIE GDAŃSKI I NIE SZCZECIŃSKI .
Specjalne podziękowania dla Gips System Stargard oraz Termoorganika za pomoc w przygotowaniach do startów.
Tekst: Sebastian Łukaszewski